Kreatywne kryzysy prawne 2014, czyli miniony rok okiem prawnika

Wszyscy je kochamy. Nic nie budzi w nas większych emocji niż one. Śledzimy je z zapartych tchem. Dyskutujemy o nich z wypiekami na twarzy. To one rozpalają w nas największe namiętności, przy których seks na pierwszej randce wydaje się puchem marnym i nędznym.

Kryzysy. Tak, to one. Te małe i te większe. Lubią wybuchać w weekendy. Cenią sobie uwagę innych. Coraz częściej mają podtekst prawny (jupi!). Tymi z podtekstem zajmiemy się dzisiaj. Zapraszam na subiektywny przegląd kreatywnych kryzysów prawnych 2014 roku.

Blogerzy w reklamie HBO

blogerzy vs hbo

HBO wykorzystało w swoim przekazie reklamowym zdjęcia topowych polskich blogerów bez pytania ich o zgodę. No i się zaczęło. Hejterzy pisali, że blogerom w dupach się poprzewracało i za wszystko chcą kasę. Bo przecież powinni charytatywnie firmować komercyjne działania HBO.

Blogerzy podeszli do sprawy raczej ze spokojem, przyzwyczajeni do zawiści części internetowej społeczności. Ja natomiast napisałem tekst, w którym wyjaśniłem, jak sytuacja wygląda z punktu widzenia prawa. Temat był dla mnie szczególnie atrakcyjny, bo prawo do wizerunku to jedna z moich prawniczych miłości.

>> Czytaj: Blogerzy vs HBO, czyli prawo do wizerunku w praktyce

Tęcza z flaszką w tle

flaszka

Magdalena Żuraw napisała na Twitterze, że sta­wia naj­lepszą szkocką whisky każ­demu, kto pod­pali ko­mu­ni­styczną tęczę na placu Zba­wiciela. Tutaj bardziej od kryzysu mieliśmy do czynienia z tanią próbą wzbudzenia sensacji w sieci, ale ferment zrobił się na tyle duży, że i ja postanowiłem w tej sprawie zabrać głos.

W tekście przedstawiłem pokrótce, co można byłoby p. Żuraw zarzucić z punktu widzenia prawa, ale głównie skupiłem się na wątku pozaprawnym, czyli ocenie sytuacji pod względem etycznym i światopoglądowym.

>> Czytaj: Flaszka za podpalenie tęczy, czyli o podbijaniu Internetu okiem prawnika

Fryzjer wygrywa z ZAIKS

ZAIKS

Pisali i mówili o tym wszyscy. Oprócz mnie, bo w natłoku informacji nie czułem potrzeby dodania nic od siebie. Ot, fryzjer wygrał i po sprawie.

No ale nie wypada nie ująć tej sprawy w zestawieniu, bo grzała społeczeństwo i grzała mocno. Nie linkuję do żadnego materiału na ten temat, bo wystarczy wpisać w google odpowiednią frazę i wyskoczy mnóstwo artykułów.

Makak, który zrobił sobie selfie

makak

Fotograf wyjechał na wyprawę, małpa porwała mu aparat i cyknęła sobie fotkę. Gdy Wikipedia opublikowała zdjęcie bez zgody fotografa, rozpoczął się spór o to, komu przysługują prawa do zdjęcia.

Wszystkie autorytety prawa autorskiego bezwzględnie stwierdziły, że prawa do zdjęcie nie mogą przysługiwać fotografowi, bo to nie on wcisnął spust migawki, a małpa wykonała zdjęcie samodzielnie i bez jakiejkolwiek kontroli ze strony fotografa.

Ja, trochę przekornie, napisałem tekst o tym, że przepisy to nie wszystko. I dobrze poza paragrafami widzieć we wszystkim ludzką historię.

>> Czytaj: Co łączy selfie makaka i walkower Legii?

Dama z piwem

piwo

Grafik z Polski przygotował remiks obrazu „Dama z łasiczką” i zamiast łasiczki, umieścił w ręce damy piwo. Wygrał w ten sposób konkurs związany z promocją belgijskiego piwa. Sprzeciwiła się temu Fundacja Czartoryskich, która stwierdziła, że ma prawo kontrolować wykorzystywanie obrazu jako jego właściciel.

Internauci zgodnie wyśmiali Fundację. Mnie taka forma promocji piwa niespecjalnie przypadła do gustu i napisałem tekst, w którym wskazałem na możliwe argumenty broniące stanowiska Fundacji. No i oczywiście nie odmówiłem sobie szansy na wplecenie w to wątku światopoglądowego.

>> Czytaj: Czy damie przystoi pokazywać się z piwem?

Seksistowska reklama zupki w proszku

usta

To była reklama, o której mówili wszyscy. Bardziej od prawnego był to kryzys wizerunkowy, choć  ja podałem całą sytuację analizie prawnej. Chodzi oczywiście o reklamę zupek w proszku marki Profi, która kusiła rzekomo seksistowskim hasłem.

Ja napisałem, że reklama mi się podoba i nic do niej nie mam. Rada Reklamy stwierdziła przeciwnie i uznała reklamę za naruszającą dobre obyczaje. Skoro moje argumenty nie zostały podzielone przez Radę, mógłbym pominąć tę sytuację i sprawę przemilczeć, ale uczciwość nie pozwala. Trudno, najwyżej sam zrobię sobie kryzys.

>> Czytaj: Jeszcze nie miałam tego w ustach, czyli gdzie jest granica w reklamie?

Czy Esterka i Weronika Rosati to ta sama osoba?

ESTERKA

Andrzej Żuławski napisał książkę, której główną bohaterką uczynił Esterkę. Urażona poczuła się Weronika Rosati, która w Esterce zobaczyła siebie. Pozwała pisarza i wygrała. Jedni widzieli w tym sprawiedliwość dziejową, drudzy ograniczanie wolności słowa, a trzeci nie mieli zdania. Wszyscy byli zgodni co do jednego – Weronika Rosati to atrakcyjna kobieta.

Ja nie pisałem na blogu na o tej sprawie. W wolnym czasie wolałem kontemplować urodę p. Weroniki niż pisać o wyroku. Tym bardziej, że dobry tekst przygotował w tym temacie Jakub Kralka.

Kozak słusznie poczuł się urażony

kozacka duma

Krzysztof Kozak, producent muzyczny współpracujący z Paktofoniką na początku jej działalności, poczuł się urażony przedstawieniem jego osoby w filmie „Jesteś Bogiem”.

Wobec tego, pozwał twórców filmu o naruszenie dóbr osobistych. Najpierw sąd zabezpieczył powództwo, ograniczając dystrybucję filmu, a potem wyrokiem końcowym przychylił się do twierdzeń Kozaka i zobowiązał twórców do zapłaty 50 tys. złotych zadośćuczynienia.

Tutaj, podobnie jak w przypadku Żuławskiego i Rosati, temat wyczerpująco opisał Jakub Kralka. Urażonego Kozaka zostawiłem więc samego sobie, nie zapraszając go na swój blog.

Pakosińska plagiatuje

plagiat

Katarzyna Pakosińska napisała książkę, której znaczną część stanowiły zapożyczenia z bloga „Oblicza Gruzji”. Książka została wydana wprawdzie w listopadzie 2013 r., ale „wojna” autorów bloga z wydawnictwem trwała dużo dłużej, dlatego uwzględniam ją w tym zestawieniu.

Ostatecznie, p. Pakosińska przyznała się do błędu, co tylko potwierdziło, że pokusa łatwego plagiatu dotyczy wszystkich.

O tej sprawie również nie pisałem u siebie na blogu. Nie wiem, czy to przez szeroki uśmiech p. Kasi, czy z braku czasu (już nie pamiętam).

Anna Przybylska przedwcześnie uśmiercona

przybylska

Długo zastanawiałem się, czy to dobre miejsce na ten temat. Bo Anny Przybylskiej już z nami nie ma i uwzględnianie jej w „kryzysowym” zestawieniu można odbierać jako godzenie w pamięć po zmarłej. Ale ta sprawa zbulwersowała mnie w 2014 r. na tyle, że postanowiłem napisać o niej również tutaj. Ku przestrodze. Byśmy zawsze zastanowili się, co i kiedy puszczamy w sieć.

Pudelek opublikował nieprawdziwą informację o śmierci Anny Przybylskiej. Miało to miejsce wtedy, gdy aktorka była jeszcze wśród nas. To tym bardziej smutne, że w chwilach ciężkiej choroby, artystka zamiast czerpać siły ze wsparcia innych, musiała walczyć z mediami.

Pojawiły się nawet spekulację, że to odwet ze strony mediów za jej wcześniejsze zatargi z dziennikarzami, gdy nie pozwalała na wkraczanie w jej sferę prywatności. Ja w te spekulację nie wnikałem. Przygotowałem natomiast tekst o prawnych aspektach całej sytuacji, w której jednoznacznie potępiłem działania Pudelka.

>>Czytaj: Pudelek i zmyślona śmierć Anny Przybylskiej okiem prawnika

Hit 2014: Facebooku, wypchaj się!

facebook

To był największy kryzys 2014 r. Kryzys świadomości na temat prawa autorskiego i zasad funkcjonowania portali społecznościowych. I kolejny popis elokwencji polskich internautów, którzy spamowali na swoich tablicach komicznymi oświadczeniami. Kto korzysta z fb (czy ktoś nie korzysta?!), ten wie, o co chodzi.

To tylko subiektywny przegląd

Ten wpis jest przeglądem tego, co zwróciło moją uwagę w Internecie, w kontekście prawa, na przestrzeni 2014 r. Pamięć ludzka jest zawodna, więc prawdopodobnie pominąłem tutaj tematy równie mocno dyskutowane, co te przeze mnie przedstawione. Z chęcią odświeżę sobie pamięć, więc jeśli pamiętasz jakiś kryzys z podtekstem prawnym z 2014 r., napisz o tym w komentarzu.

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi systemu komentarzy Disqus w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu komentarze.