Case study: udostępnianie zdjęć na Facebooku w celach komercyjnych

Kliknięcie w przycisk „udostępnij” to reakcja, na której zależy każdemu aktywnemu użytkownikowi Facebooka. Udostępnienia generują zasięg, a w konsekwencji czynią daną treść viralem. Wydaje się zatem, że każde udostępnienie powinno twórcę danej treści cieszyć.

Tymczasem, mój klient otrzymał wezwanie do zapłaty 50 tys. złotych odszkodowania za naruszenie autorskich praw majątkowych i dóbr osobistych poprzez udostępnienie cudzego zdjęcia na swoim fanpage. To niesamowity przykład, który każe zastanowić się nad bezpieczeństwem korzystania z mechanizmów Facebooka w działalności komercyjnej.

Spis treści

Stan faktyczny, czyli o co poszło

Firma X sprzedaje akcesoria treningowe. Prowadzi również firmowy fanpage, na którym publikuje treści związane z kulturystyką. Znaczna część zawartości to zdjęcia pochodzące z innych fanpage udostępniane przy użyciu przycisku „udostępnij„.

Firma X otrzymała od znanego kulturysty wezwanie do zaprzestania naruszenia przysługujących mu autorskich praw majątkowych oraz wizerunku i zapłaty kwoty 50 tys. złotych tytułem odszkodowania. Kulturysta powołuje się na fakt, że firma X opublikowała na swoim fanpage jego trzy zdjęcia w celu reklamy produktów oferowanych przez firmę X.

Firma X nie neguje faktu opublikowania na fanpage zdjęć kulturysty. Wykorzystała jednak te zdjęcia, wchodząc na fanpage kulturysty i udostępniając wybrane zdjęcia przy użyciu przycisku „udostępnij”.

Jak ocenić sytuację?

Zdaniem kulturysty doszło do naruszenia przysługujących mu autorskich praw majątkowych do zdjęć oraz dobra osobistego w postaci wizerunku poprzez bezprawne rozpowszechnienie przez firmę X spornych zdjęć na portalu Facebook.

Nie ulega wątpliwości, że do rozpowszechnienia zdjęć rzeczywiście doszło. Pytanie brzmi, czy rozpowszechnienie zdjęć miało charakter bezprawny?

Pierwsza myśl jest taka, że przecież jedna z podstawowych funkcjonalności Facebooka to umożliwienie udostępniania na swojej tablicy / fanpage treści publikowanych przez innych użytkowników. Przycisk „udostępnij” jest ucieleśnieniem idei swobodnego przepływu treści w Internecie.

Ta funkcjonalność Facebooka znajduje swój wyraz w postanowieniach regulaminu portalu:

W przypadku treści objętych prawem własności intelektualnej (IP, ang. intellectual property), takich jak zdjęcia i filmy, użytkownik przyznaje nam poniższe uprawnienia zgodnie z wprowadzonymi przez siebie ustawieniami prywatności i ustawieniami aplikacji: użytkownik przyznaje nam niewyłączną, zbywalną, obejmującą prawo do udzielania sublicencji, bezpłatną, światową licencję zezwalającą na wykorzystanie wszelkich treści objętych prawem własności intelektualnej publikowanych przez niego w ramach serwisu Facebook lub w związku z nim (Licencja IP). Licencja IP wygasa wraz z usunięciem przez użytkownika treści objętych prawami własności intelektualnej lub konta, o ile treści te nie zostały udostępnione innym osobom, które ich nie usunęły.

Zatem użytkownik, publikując na Facebooku treści objęte prawem autorskim, udziela Facebookowi zgody na ich dowolne wykorzystywanie w ramach portalu. To pozwala na przeprowadzenie skutecznej argumentacji przeciwko roszczeniom kulturysty.

Publikując zdjęcia na fanpage i czyniąc je widocznymi dla wszystkich poprzez wybranie opcji „publiczne”, kulturysta udzielił Facebookowi licencji na wykorzystywanie ich w portalu. Mimo, że to firma X udostępniła zdjęcia dalej na swoim fanpage, za podmiot rozpowszechniający te zdjęcia należy uważać Facebook.

Firma X nie jest właścicielem fanpage, a jedynie jego zarządzającym. Facebook świadczy firmie X usługę drogą elektroniczną polegającą na zapewnieniu jej dostępu do fanpage, możliwości kształtowania jego treści, przechowywania tej treści i czynienia jej dostępną dla pozostałych użytkowników. Zatem podmiotem rozpowszechniającym jakąkolwiek treść udostępnianą przez użytkowników jest Facebook, a nie sami użytkownicy.

Dlatego kulturysta ewentualne roszczenia powinien kierować do Facebooka jako podmiotu rozpowszechniającego jego zdjęcia na fanpage firmy X, który stanowi część całości portalu.

Roszczenia w stosunku do Facebooka są natomiast bezpodstawne, bo rejestrując konto w portalu, kulturysta zaakceptował regulamin, a więc udzielił Facebookowi licencji na wykorzystywanie zdjęć w obrębie portalu.

Czy aby na pewno?

Przedstawione powyżej rozumowanie jest moim stanowiskiem w tej sprawie. Uważam je za słuszne i jestem w stanie go bronić. Przedstawię jednak również inny możliwy sposób spojrzenia na sytuację. Bo jak to zwykle w prawie cywilnym bywa, ten sam stan faktyczny można ugryźć od różnych stron.

O ile wykorzystanie prawa autorskiego do kierowania wobec użytkownika udostępniającego cudze treści za pomocą przycisku „udostępnij” jakichkolwiek roszczeń uważam za niemożliwe, a wręcz absurdalne, o tyle jestem w stanie wyobrazić sobie argumentację w oparciu o inne podstawy prawne.

Szansę na skuteczną argumentację widzę w przepisach ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Art. 3 ust. 1 ustawy wprowadza klauzulę generalną czynu nieuczciwej konkurencji:

Art. 3 1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta.

Ust. 2 wymienia natomiast stypizowane, nazwany czyny nieuczciwej konkurencji:

Art. 3 2. Czynami nieuczciwej konkurencji są w szczególności: wprowadzające w błąd oznaczenie przedsiębiorstwa, fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów albo usług, wprowadzające w błąd oznaczenie towarów lub usług, naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa, nakłanianie do rozwiązania lub niewykonania umowy, naśladownictwo produktów, pomawianie lub nieuczciwe zachwalanie, utrudnianie dostępu do rynku, przekupstwo osoby pełniącej funkcję publiczną, a także nieuczciwa lub zakazana reklama, organizowanie systemu sprzedaży lawinowej oraz prowadzenie lub organizowanie działalności w systemie konsorcyjnym.

Udostępnianie cudzych treści na Facebook trudno zakwalifikować jako któryś z nazwanych czynów nieuczciwej konkurencji. Wykorzystując jednak klauzulę generalną, można argumentować, że działanie takie jest sprzeczne z dobrymi obyczajami i zagraża interesowi innego przedsiębiorcy.

Będąc na miejscu kulturysty w sporze z firmą X, argumentowałbym, że wykorzystanie jego zdjęcia na fanpage firmy jest nieuprawnionym korzystaniem z renomy i rozpoznawalności sportowca celem przyciągnięcia uwagi obserwujących fanpage, a więc pośrednio w celu zwiększenia popytu na produkty znajdujące się w ofercie firmy X, tj. akcesoria treningowe.

Skorzystanie ze zdjęć przedstawiających wizerunek kulturysty, mimo że mieszczące się w granicach dozwolonego korzystania z treści w obrębie Facebooka, jest sprzeczne z dobrymi obyczajami i zagraża interesowi kulturysty jako przedsiębiorcy, ponieważ stanowi wykorzystanie wizerunku w celu komercyjnym bez zapłaty stosownego wynagrodzenia, które normalnie kulturysta pobiera za wzięcie udziału w akcji reklamowej.

Co z tym fantem zrobić?

W dzisiejszym wpisie przedstawiłem dwa różne spojrzenia na problem udostępniania cudzych zdjęć na Facebooku dla celów komercyjnych. Zestawiłem ze sobą odmienne rozumowania po to, by pokazać, że niby oczywiste mechanizmy funkcjonowania Facebooka takie jak przycisk „udostępnij” wcale nie muszą być oczywiste z punktu widzenia prawa.

Szerokie zastosowanie Facebooka do celów komercyjnych sprawia, że korzystanie z portalu może w pewnych sytuacjach zagrażać uzasadnionym interesom ekonomicznym określonych podmiotów.

Z jednej strony, jestem zdania że wrzucając coś na fb, musimy liczyć się z tym, że może być to dowolnie wykorzystywane w obrębie samego portalu. Z drugiej jednak, dostrzegam, że komercyjne wykorzystanie cudzych treści nastawione na osiągnięcie zysku i zaoszczędzenie jednocześnie wydatków na tworzenie własnego przekazu godzi w interesy pierwotnego twórcy.

Chętnie stanąłbym po którejś ze stron w ewentualnym procesie, pogłębił własną argumentację i skonfrontował ją ze stanowiskiem sądu. Proces mógłby dostarczyć tutaj wiele interesujących wątków do przemyślenia.

Jestem pewien, że prędzej, czy później korzystanie z Facebooka stanie się przedmiotem postępowań sądowych i sporów o duże pieniądze. Ktoś w końcu zaryzykuje swój czas i środki finansowe na przeprowadzenie procesu, a za nim pójdą kolejni. Czekam na ten moment z wypiekami na twarzy!

A Ty co myślisz?

Na koniec mam pytanie do Ciebie. Jak oceniasz sytuację przedstawioną we wpisie i co myślisz takim komercyjnym udostępnianiu cudzych treści? Ja mam taki pomysł, że może dobrze byłoby rozdzielić sferę użytku Facebooka na prywatną oraz biznesową i stosować w odniesieniu do każdej z nich inny reżim. Co Ty na to? Komentarze są Twoje.

Dodatkowe artykuły

Przeczytaj poprzednie case study:

Dowiedz się, jak reagować na naruszenie praw autorskich w Internecie:

Być może zainteresują Cię również poniższe artykuły:

Newsletter

Nie przegap żadnego nowego artykułu.

Prakreacja.pl

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi systemu komentarzy Disqus w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu komentarze.