Pół żartem, pół serio, czyli tablice rejestracyjne a dane osobowe

Tablice rejestracyjne rozpaliły wyobraźnię prawników. Ochrona danych osobowych ma ogromny potencjał, by pobudzać do aktywności prawnicze umysły. Wystarczyło niejednoznaczne stanowisko GIODO, kilka artykułów w sieci, kilka odmiennych opinii i lawina wypowiedzi ruszyła. Nie mogłem zostać w tyle. Postanowiłem jednak ugryźć temat inaczej niż wszyscy. Zaprosiłem do rozmowy zaprzyjaźnioną prawniczkę. W luźnej wymianie zdań, zastanawialiśmy się, czy wrzucanie do sieci zdjęć z tablicami rejestracyjnymi jest legalne.

Spis treści

Tablice rejestracyjne na zdjęciach – dwa aspekty prawne

Prakreacja.pl
Poniżej znajdziesz zapis rozmowy z prawniczką Olgą Damięcką. Nie bierz wszystkiego na serio. Chyba, że sam jesteś prawnikiem.

Cześć, piękna! Słuchaj, to Ty zarzuciłaś mi temat tablic rejestracyjnych. Trochę się z Ciebie podśmiewałem, że niby blachara i te sprawy, ale zwracam honor – w internetach wrze. Dam Ci zatem satysfakcję i pozwolę opowiedzieć, w czym problem. Dawaj na ring.

Ej, uważaj sobie z tą blacharą! Wszystko zaczęło się od tego, że namierzyłam grupę na fejsie, gdzie użytkownicy codziennie wrzucali jakieś fotki samochodów, których kierowcy popełnili wykroczenia drogowe. Źle zaparkowane auta, te sprawy.

No i pięknie. Piętnujemy złych kierowców.

Tak, właśnie tak pisali na grupie. Że chcą piętnować i wzbudzić uczucie wstydu. Ale sam chyba widzisz, że nie wszystko jest tutaj takie cacy?

No wiem. Zaraz pewnie zaczniesz o dobrach osobistych i danych osobowych, co?

Dokładnie! Ale coś widzę, że Ciebie to nie rusza…

Szczerze? Średnio. Wyczuwam kolejny prawniczy absurd.

Trochę absurdu jest, zgadzam się. Ale też i trochę racji.

#1: tablice rejestracyjne a dane osobowe

Nie lubię przyznawać ludziom racji, więc zacznijmy od absurdu, ok?

Okejos! Dla mnie największym absurdem jest branie w ogóle pod uwagę możliwości zaliczenia numerów rejestracyjnych samochodu jako danych osobowych. Numer rejestracyjny identyfikuje samochód, a nie człowieka.

No, ale wiesz… sam GIODO uczestniczy w tej szopce. Może jednak jest w tym jakaś racja?

Daj spokój. Ta gadka, że wszystko uzależnione jest od konkretnego przypadku, to taka nasza prawnicza głupia ostrożność.

Ha! Czyli GIODO się myli?

Moim zdaniem tak. Myśląc w ten sposób, dojdziemy do wniosku, że wszystko dookoła to dane osobowe.

A nie? Ja już zasłaniam tablice rejestracyjne. Nie będę dobrowolnie ujawnił swoich danych całemu światu. GIODO, dzięki za ostrzeżenie!

Ja jeżdżę cały czas z klonem na tylnej szybie. I tak się teraz zastanawiam, czy to aby nie zdradza jakiś danych wrażliwych na mój temat? No wiesz, że niby blondynka za kierownicą, czy coś.

dane osobowe

Ale Ty przecież jesteś brunetką.

No właśnie! To może jeszcze tym klonem wprowadzam w błąd uczestników ruchu?

Ej, dobra interpretacja! Napiszę o tym do GIODO.

Pewnie odpisze, że wszystko zależy od konkretnej sytuacji…

#2: tablice rejestracyjne a dobra osobiste

Dobra, skoro ustaliliśmy już, że numery rejestracyjne nie są danymi osobowymi, to pora na dobra osobiste.

Tutaj już jest ciekawiej. Wyobraź sobie, że parkujesz na miejscu dla niepełnosprawnego pod marketem…

Ale ja tak nigdy nie parkuję!

Cicho, nie unoś się honorem! No… więc źle parkujesz, robią Ci zdjęcie i wrzucają do sieci. A potem setki internautów piszą, żeś pacan, matoł i rodzice Cię nie dorobili.

No ale skoro parkuję na kopercie, to coś w tym musi być.

Widzę, że wczułeś się w role. Prawidłowo!  Ale rozumiesz, w czym rzecz?

Mogę parkować na kopercie, ale nie rób ze mnie ćwierćinteligenta! Pewnie, że rozumiem. Chodzi o to, by przy okazji publikacji zdjęcia samochodu z tablicą rejestracyjną nie obrazić kogoś.

Mądry chłopiec! Tak, właśnie w tym rzecz. Pomyśl… jesteś prezesem poważnej firmy, w nocy jedziesz na panienki, a rano w Internecie publikują zdjęcie Twojego samochodu pod najgorętszym burdelem w mieście. Niezły smród, co?

To zależy, jakiej firmie prezesuję. W niektórych branżach mógłbym podpić sobie skilla w ten sposób. A tak bardziej poważnie – w tym przypadku dochodzi do naruszenia mojego prawa do prywatności.

Pod warunkiem oczywiście, że Twój samochód i jego numer rejestracyjny są na tyle rozpoznawalne, że ludzie wiążą je z Twoją osobą.

Teraz to sami brniemy w absurd. Jak ludzie mogą wiązać mój samochód i jego blachy ze mną?

No mogą, mogą. Przykład z szefem był rozdmuchany, ale przecież Twoi sąsiedzi, znajomi, rodzina doskonale wiedzą, jaką furą się poruszasz. A przecież przed nimi również możesz mieć pewne tajemnice.

Racja! Czyli nie chcę, by moi sąsiedzi dowiedzieli się, że bywam w klubach nocnych, a tymczasem jakiś gość wrzuca zdjęcie mojego samochodu z rejestracją i wszystko jasne.

Dokładnie!

Czyli chodzi o ochronę prywatności i dobrego imienia.

Tak jest!

Podsumowanie

Dobra, to ma sens. To na koniec poproszę Cię o fajne podsumowanie dla moich czytelników.

Wow, zabrzmiało poważnie, Wawrzak! Dorobiłeś się czytelników, szacun.

Po pierwsze, numerów rejestracyjnych samochodów nie można uznać za dane osobowe, bo grozi to koszmarnym absurdem.

Po drugie, wrzucanie do sieci zdjęć samochodów z widocznymi tablicami może naruszać dobra osobiste właściciela samochodu.

A po trzecie, jeśli parkujesz na kopercie, nie dziw się, że ludzie robią Ci zdjęcia.

Chyba że jesteś blondynką.

Odezwała się brunetka… Dobra, dzięki wielkie za rozmowę!

Nie ma sprawy. A teraz chodźmy cykać fotki na mieście, bo znowu pod Tesco jakiś pacan zaparkował nie tak, jak trzeba.

Blondyn?

Artykuły uzupełniające

O ochronie danych osobowych przeczytasz również tutaj:

BONUS: wytyczne dotyczące newslettera

Dodatkiem do tego artykułu są wytyczne dotyczące legalnego newslettera.

Dodatek dostępny jest dla subskrybentów newslettera.

Prakreacja.pl

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi systemu komentarzy Disqus w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu komentarze.