Czy można w ramach jednej firmy rozwijać wiele marek?

Zaskakująco często spotykam się z pytaniami przedsiębiorców, czy jedna firma może być właścicielem wielu marek.

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Chcąc zaoszczędzić na poradzie prawnika, wystarczy przejść się do jednego z wszędobylskich w Polsce marketów i przyjrzeć etykietom poszczególnych produktów.

Można też przeczytać poniższy tekst, w którym wyłożę wszystko niczym kawę na ławę.

Spis treści

Przykład na dobry początek

Firma, marka, oznaczenie identyfikujące – łatwo tutaj o pojęciowy zawrót głowy. Paweł Tkaczyk pewnie by mnie przeklął za mieszanie pojęć, ale ja tylko skromny prawnik i oddany fan podcastów, więc liczę na łaskę.

Tak, czy siak – zacznijmy od przykładu, by uniknąć jakichkolwiek wątpliwości co do przedmiotu dzisiejszego tekstu. Za przykład posłuży nam pytanie, które padło w jednej z facebookowych grup poświęconych e-commerce:

Czy prowadząc firmę X można założyć sklep internetowy pod nazwą Y, w którym faktury będą wystawiane przez X?

Odpowiedź na to pytanie brzmi: tak, można

Jedna firma, ale wiele marek

Tak, można mieć wiele marek pod jedną firmą. Powiem więcej – nie jest to nic oryginalnego. Robią tak najwięksi (ci mniejsi również). I robią to z powodzeniem. Wystarczy przyjrzeć się informacjom drukowanym na opakowaniach produktów, które kupujemy na co dzień w sklepach.

Wiele marek, jedna firma.

Wiele nazw, jeden producent.

Tak to działa. Bo się opłaca, bo łatwiej wypromować, skuteczniej zbudować markę i pewnie wiele innych jeszcze „bo”, o których nie mam pojęcia, więc nie będę ściemniał. Opowiem natomiast, jak zapatruje się na to prawo.

Prawo jest na „tak”

Prawo nie ma nic przeciwko, by pod jedną firmą posiadać wiele marek. Grunt, by zawsze precyzyjnie oznaczać firmę, która za marką stoi.

Zatem w naszym przykładzie z firmą X i sklepem pod nazwą Y nic nie stoi na przeszkodzie, by przedsiębiorca właśnie ten sposób postąpił.

Warunek jest prosty – na stronach sklepu Y, we wszystkich informacjach, zasadach regulaminach, polityce prywatności itp. jako przedsiębiorca świadczący usługę musi być wskazana firma X. Ale to przecież nic dziwnego, skoro zamówienia kompletować, wysyłać i wystawiać faktury będzie właśnie X.

Chodzi o to, by nie wprowadzać konsumenta w błąd co do tożsamości przedsiębiorcy. Póki serwujemy mu jasną informację, kto świadczy mu usługę, czy dostarcza produkt – wszystko jest w porządku.

Skąd w ogóle wątpliwości?

Przedstawiłem sprawę tak, jak gdyby była oczywista, banalna i trywialna. Kajam się publicznie i biję w pierś, a w ramach pokuty przyznaję, że dla laika wcale takie oczywiste to być nie musi. Szczególnie, gdy weźmie do ręki kodeks cywilny i przeczyta art. 431, który stanowi, że:

Przedsiębiorca działa pod firmą.

Brawa dla ustawodawcy! Już większego zamętu nie dałoby się tutaj poczynić. Wynika to z tego, że słowem „firma” posługujemy się w języku codziennym jako synonimem rzeczownika „działalność gospodarcza”.

Prowadzę firmę, czyli prowadzę działalność gospodarczą. Tymczasem, z punktu widzenia języka prawnego, firmy nie da się prowadzić. Bo firma jest jedynie oznaczeniem przedsiębiorcy. Czyli, w pewnym uproszczeniu, nazwą, którą posługuje się on na rynku.

Źródło wszystkich nieporozumień i wątpliwości kryje się w tym, że zgodnie z prawem, przedsiębiorca może mieć tylko jedną firmę. Zatem gdy laik przyswoi uproszczenie, że firma to nazwa przedsiębiorcy – może mu się wydać, że nie można w ramach firmy X prowadzić sklepu Y. Nic bardziej mylnego.

Słowo się rzekło, marek może być wiele

Firma jest zawsze jedna, ale marek w ramach tej firmy może być nieskończoność. Na tym zakończmy dzisiejsze rozważania, by już bardziej terminologicznie w głowach sobie nie mącić.

Mógłbym jeszcze zadać pytanie, czym różni się przedsiębiorstwo od przedsiębiorcy i oznaczenia tego przedsiębiorstwa od firmy, ale to już zajęcie godne dewiacji prawniczej, której skutkami nie chcę cię obciążać.

Gdyby coś było dla ciebie niejasne, pytaj w komentarzach, bądź wyślij mi maila: wojciech.wawrzak@prakreacja.pl.

Artykuły uzupełniające

Przeczytaj również:

Bonus: kurs on-line

Chcesz dowiedzieć się, w jaki sposób samodzielnie przygotować umowę dotyczącą praw autorskich albo po prostu taką umowę zrozumieć, zweryfikować i umieć negocjować?

Jako dodatek do tego artykułu przygotowałem 9-dniowy kurs e-mailowy poświęcony umowom dotyczącym praw autorskich.

Udział w kursie jest nieodpłatny.

Kurs polega na tym, że przez 9 dni otrzymujesz wiadomości dotyczące poszczególnych elementów umowy. Rozprawiamy się z tematami takimi jak:

  • strony umowy,
  • preambuła,
  • definicje,
  • przedmiot umowy,
  • szczegółowe postanowienia licencyjne,
  • prawa zależne i osobiste,
  • odpowiedzialność z tytułu naruszenia praw autorskich,
  • wynagrodzenie,
  • postanowienia końcowe.

Kurs dostępny jest wyłącznie dla subskrybentów newslettera. Jeżeli chcesz wziąć w nim udział, zapisz się do newslettera korzystając z poniższego formularza, a zostaniesz również automatyczny zapisany do grupy uczestników kursu.

Prakreacja.pl

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi systemu komentarzy Disqus w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu komentarze.