Przyszło Ci kiedyś do głowy, by skompromitować Twojego największego wroga w social media? No dalej, przyznaj się. Bez obaw. Tutaj możemy być ze sobą szczerzy – z prawnikiem jak w konfesjonale, bez ogródek. A więc przyszło. Pomyślałeś, że założysz mu fikcyjny profil na fejsie, dodasz kilka zdjęć i informacji, które ośmieszą / oszkalują go w oczach znajomych i nieznajomych również. Muszę Cię ostrzec. Nie rób tego. Naruszysz w ten sposób dobra osobiste Twojego wroga i wyposażysz w katalog roszczeń, które będzie mógł przeciwko Tobie skierować.
Ale o co chodzi?
Opowiem Ci dziś bajkę. Będzie krótka i z morałem. A do tego prawdziwą, bo oparta na stanie faktycznym, który stał się przedmiotem rozważań Sądu Okręgowego w Gdańsku (sygn. akt XVC125/13).
Otóż był sobie brat i była siostra. Nie żyli ze sobą dobrze. Żyli ze sobą źle. Do tego stopnia źle, że pewnego dnia kochany braciszek postanowił założyć siostrze – bez jej zgody i wiedzy – profil na serwisie społecznościowym. Wrzucił kilka fotek, opatrzył niewygodnymi podpisami i rozpoczął regularne publikowanie statusów przedstawiających siostrę w złym świetle.
Siostra wytoczyła więc bratu powództwo o naruszenie dóbr osobistych, żądając:
- usunięcia profilu,
- opublikowania w gazecie stosownego oświadczenia,
- zadośćuczynienia w kwocie 10 tys. złotych.
Podniosła, że wpisy publikowane na fikcyjnym profilu wywołały liczne negatywne reakcje ze strony otoczenia. Wskazywała na czynione w kierunku jej osoby drwiny i przykre komentarze. Stwierdziła również, że jej dobre dotąd relacje ze znajomymi, przyjaciółmi, sąsiadami uległy znacznemu pogorszeniu.
Co na to sąd?
Sąd jednoznacznie stwierdził, że brat naruszył dobra osobiste siostry, tj.:
- dobre imię – poprzez zamieszczenie na stworzonym profilu wpisów, które miały wyjątkowo negatywny wydźwięk i przedstawiały powódkę jako osobę o negatywnych cechach charakteru
- cześć – ponieważ powódka mogła poczuć się osobą o niższej wartości, pozbawioną w związku z przypisywanymi jej cechami szacunku innych ludzi
- wizerunek – poprzez opublikowanie na stworzonym profilu zdjęć siostry bez jej zgody
W obliczu tak poczynionych ustaleń, sąd przychylił się do żądań siostry w zakresie usunięcia profilu oraz opublikowania stosownego oświadczenia w gazecie codziennej. Nie przyznał jednak siostrze dochodzonego zadośćuczynienia, stwierdzając, że w wyniku działań brata nie doznała ona ani rozstroju zdrowia fizycznego, ani psychicznego, ani innego uszczerbku rzutującego na jej sytuację osobistą i życiową.
Innymi słowy, same przykrości w postaci zachowania znajomych, czy sąsiadów nie uzasadniają przyznania zadośćuczynienia – usunięcie profilu oraz stosowne oświadczenie są wystarczającym sposobem naprawienia doznanej przez siostrę krzywdy.
Gdzie ten morał?
Jaki z tej historii morał – każdy chyba czuje i widzi sam. Wiedziony jednak obywatelskim obowiązkiem, podkreślę, że majstrowanie z fikcyjnymi kontami jest wprawdzie kuszącym sposobem na widowiskową zemstę, ale może stać się powodem nieprzyjemnych konsekwencji natury prawnej.
Jasne, można powiedzieć, że usunięcie profilu i opłacenie publikacji oświadczenia w gazecie to żaden problem, ale samo występowanie w postępowaniu sądowym w charakterze strony pozwanej, do jakiś szczególnych przyjemności nie zależy. Chyba, że ktoś lubi lub bardzo chce spróbować – wtedy pardon.
O zagrożeniach związanych z portalami społecznościowymi przeczytasz również tutaj: