Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN karę pieniężną w wysokości 200 tys. złotych za wyemitowanie w dniu 26 sierpnia 2013 r. na antenie TVN Style po godz. 23.00 filmu „Siła pożądania” Eriki Lust. Dlaczego i czy słusznie – o tym w dzisiejszym wpisie.
Zakazane treści pornograficzne
Działalność radia i telewizji reguluje w Polsce m.in. ustawa o radiofonii i telewizji z dnia 29 grudnia 1992 r. Ustawa ta przewiduje bezwzględny zakaz rozpowszechniania treści pornograficznych.
Zakaz ten obowiązuje niezależnie od pory emisji audycji. Zakazane jest więc nie tylko rozpowszechnianie treści pornograficznych w godzinach 06.00 – 23.00, ale również w godzinach nocnych 23.00 – 6.00.
Czym jest pornografia?
Pornografia jaka jest, każdy widzi. Ale prawnikom to nie wystarcza. Przyjęcie określonego rozumienia tego pojęcia jest bowiem istotne z punktu widzenia stosowania przepisów zakazowych związanych z pornografią, jak choćby właśnie zakazu rozpowszechniania jej w audycjach telewizyjnych. Jednostki co bardziej przewrażliwione gotowe byłyby przecież doszukiwać się treści pornograficznych w Panu Tadeuszu (patrz: scena z mrówkami). Idąc tym tropem, należałoby zakazać emitowania ekranizacji klasycznej pozycji (misjonarskiej?) polskiej literatury. Wszyscy chyba zgodni są co do tego, że zakrawałoby to o absurd. Ale zostawiając na boku tak skrajne przykłady, stwierdzić należy, że erotyka jest przecież nieodłącznym elementem kina. Gdzie przebiega więc granica pomiędzy czystym porno, a sztuką?
Porno vs sztuka
Wszystkie komunikaty informacyjne poświęcone nałożonej na TVN karze ograniczały się do przywołania stanu faktycznego i rozstrzygnięcia. Tymczasem najciekawsze rozważania zawarte zostały w uzasadnieniu, w którym odnajdujemy odpowiedź na tytułowe pytanie dzisiejszego wpisu. Zacznijmy jednak od tego, co o ”Sile pożądania” sądzi TVN.
A więc zdaniem TVN o pornografii mowy być nie może. Co na to KRRiT?
KRRiT jest więc zdania zgoła odmiennego. Porno bez dwóch zdań. Na poparcie swojej decyzji, Przewodniczący przytacza definicje pornografii wysunięte przez doktrynę i orzecznictwo, które jednak pomimo usilnych starań formułujących je osób, sprowadzają się – w mojej opinii – do następującego stwierdzenia (zacytowanego zresztą również w uzasadnieniu):
Jak widać zatem, z pornografią mamy poważny problem. Raz, że się ją ogląda (o zgrozo!), a dwa, że tak naprawdę to każdy dobrze wie, na czym polega, ale nie potrafi tego zwerbalizować w nie budzący wątpliwości sposób. Myślę, że warto jednak zwrócić uwagę na kilka okoliczności, decydujących o uznaniu danego obrazu za pornograficzny.
- sposób ukazania scen seksualnych – ujęcia pornograficzne od erotycznych odróżnia ”dbałość” o szczegóły
- objętość tych scen w fabule
- ogólna wymowa obrazu – czy sceny te są tylko środkiem do osiągnięcia określonego wyrazu dzieła, czy celem samym w sobie
Właśnie do tych kryteriów odwołał się Przewodniczący w uzasadnieniu swojej decyzji. Zrobił to dlatego, że swoje stanowisko musiał poprzeć jakimiś rzeczowymi argumentami. Stąd też rozważania poświęcone pojęciu pornografii w prawie – bo choć pornografię po prostu się czuje, to na samych tylko odczuciach nie można zbudować wiarygodnego rozstrzygnięcia. Taka już dola prawników – często do intuicyjnych i słusznościowych rozstrzygnięć dorabiać muszą odpowiednią argumentację.
Kto ma rację?
Czy decyzję KRRiT można jednak uznać za słuszną? W obliczu bezwzględnego zakazu – niezależnie od pory emisji – rozpowszechniania treści pornograficznych, uważam, że tak. ”Siłę pożądania” należy w mojej ocenie uznać za film pornograficzny (jeśli TVN odwoła się od decyzji, będziemy mogli poznać również stanowisko sądu w tej sprawie). Inną kwestią jest natomiast słuszność samej idei zakazywania emitowania pornografii porą nocną. Ale o swoim poglądzie na tę kwestię opowiem innym razem.
Zdjęcie w nagłówku autorstwa african_fi