Blog Roku – warto wierzyć w marzenia

Zdobyłem tytuł Blog Roku 2015. W swojej kategorii oraz ogólnie. Gala Twórców była dla mnie wyjątkowym wydarzeniem. Chcę opowiedzieć ci o moich przeżyciach. Pozwolisz?

Do trzech razy sztuka

W konkursie brałem udział po raz trzeci. Do trzech razy sztuka, mawiają. Mają rację.

Wypracowane zwycięstwo cieszy dużo bardziej niż łatwy triumf. W swoim blogowaniu przeżyłem kilka rozczarowań. Najbardziej zabolało mnie dwukrotne odrzucenie mojego zgłoszenia na Blog Forum Gdańsk oraz ubiegłoroczny słaby wynik w Blog Roku.

Zawsze jednak miałem poczucie własnej wartości. Wierzyłem, że mój blog prawniczy zostanie doceniony.

Dopracowałem warsztat, sposób przekazu trudnych treści i zainwestowałem w szablon. Nieoceniona okazała się magiczna ręka Michała Osińskiego, który wyczarował obecny wygląd blogu.

Gdy rozpoczęły się zgłoszenia do tegorocznego konkursu, pomyślałem, że jeśli nie teraz, to nigdy. Uczony doświadczeniami z przeszłości, wiedziałem jednak, że SMS-y na etapie głosowania nie wyślą się same.

Przygotowałem się na ciężki bój o każdy głos. Zorganizowałem weekend z prawem dla biznesu on-line, zaktywizowałem czytelników, rodzinę, przyjaciół i znajomych. Zdobyłem 446 głosy, co dało mi 5 miejsce.

Dalej nastąpił etap ocen przez jurora. Uważałem, że osoba Pana Pawła Zielewskiego, zastępcy redaktora naczelnego magazynu Forbes, to dla mnie duża szansa.

Tak też się stało. Juror nominował mnie do finałowej trójki, a podczas Gali Twórców ogłosił, że zwyciężyłem w swojej kategorii. Jury przyznało mi również tytuł Blog Roku.

Jak było na gali?

Udział w Gali Twórców był stresujący. Zdenerwowania nie zmniejszyły komfortowe warunki zakwaterowania w Sheratonie.

Zdenerwowanie wynikało z tego, że do Warszawy pojechałem z konkretnymi oczekiwaniami. Nie należę do osób, które mówią, że nie spodziewały się nagrody. Chciałem zwyciężyć i wiedziałem, że mam na to realną szansę. Ale nie mogłem być przecież pewny. Stąd zdenerwowanie.

Razem z Olą wyczekiwaliśmy rozstrzygnięcia. Gdy Marcin Prokop ogłosił kategorię „blogi specjalistyczne”, serce zaczęło walić mi jak młot.

Relację z Gali możesz obejrzeć tutaj: http://www.blogroku.pl/2015/gala.

Wręczenie nagród dla mnie odbywa się od 44 do 47 minuty – nagroda w kategorii – oraz od 73 do 75 minuty.

Gdy juror powiedział, że to blog dla wszystkich znajdujących się na sali, wiedziałem, że mam tę nagrodę. Za chwilę wstałem, zapiąłem marynarkę i wszedłem na scenę. Wszystko wydawało mi się trwać zaledwie ułamek sekundy.

Ola chyba myślała, że to już po wszystkim. Ja jednak wewnętrznie czułem, że to jeszcze nie koniec. Dlatego tuż przed ogłoszeniem Blogu Roku wyplułem w chusteczkę gumę do żucia.

Moje przeczucie mnie nie zawiodło.

Pasja, nisza. Prawo, brawo – tylko te słowa pamiętam z ust Magdaleny Kuflińskiej. Nieco oszołomiony, wstałem, zapiąłem marynarkę i ponownie ruszyłem na scenę.

Wyjaśniłem Marcinowi Prokopowi, że kwoty pieniężne przyznane laureatom służą pokryciu podatku od nagród w konkursie. Podziękowałem Oli, rodzicom, czytelnikom i znów byłem z powrotem na swoim miejscu.

Czułem się trochę jakbym był poza tym wszystkim. To chyba ten stan, o którym mówią sportowcy, odbierając nagrody, że nie do końca jeszcze uświadamiają sobie, czego dokonali.

Ja też dopiero teraz zaczynam sobie uświadamiać, że zostałem blogerem roku.

Jak to jest być blogerem roku?

Po rozdaniu nagród, dziennikarze zapytali mnie o to, jak się czuję. Nie pamiętam już, co odpowiedziałem, ale napiszę, jak czuję się teraz.

Zapis całej mojej rozmowy z dziennikarką możesz obejrzeć tutaj: http://www.blogroku.pl/2015/artykuly/wojciech-wawrzak-prakreacjapl-trzeba-rozwiazywac-problemy-ludzi/fdvtchl.html.

Jak się czuję?

Dobrze.

Jestem szczęśliwy.

Spełniony.

Czuję się doceniony.

Najważniejsze jest dla mnie właśnie to, że zostałem doceniony. Przez Pawła Zielewskiego, który jest przecież prawdziwym autorytetem i ekspertem.

Pochlebia mi to, że zastępca redaktora naczelnego Forbesa wyróżnił mój blog. Cieszy mnie to, że dziennikarzom opowiedział o nim jako o blogu skazanym na sukces.

Całą wypowiedź Pawła Zielewskiego o moim blogu możesz obejrzeć tutaj: http://www.blogroku.pl/2015/artykuly/pawel-zielewski-on-jest-skazany-na-sukces/5zdesm9.html.

Wierzę w siebie. Wiem, że to, co robię jest wartościowe. Ale ocena osoby o takim doświadczeniu jak Paweł Zielewski jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem.

Podsumowanie

Wygrana w konkursie Blog Roku to realizacja jednego z moich marzeń. Odkąd zająłem się na poważnie blogowaniem, zawsze chciałem wygrać w tym konkursie. Zrobiłem to i jestem z siebie dumny.

Wygraną postrzegam jako dowód tego, że każdy dzięki ciężkiej pracy może osiągnąć sukces.

Gdy zacząłem pisać ten blog, byłem jeszcze studentem. Dzisiaj jestem samodzielnym prawnikiem, właścicielem własnej firmy prawniczo-księgowej i blogerem roku.

Osiągnąłem to bez znajomości, bez układów, rodziców w branży, wujka na stanowisku i bez jakichkolwiek innych ustawek.

Tak, można osiągnąć sukces uczciwie.

Tak, ciężka praca się opłaca.

Tak, warto wierzyć w siebie i swoje marzenia.

To banały? Być może. Ale właśnie takie banały prowadzą na szczyt.

Zdjęcie w nagłówku dzięki uprzejmości Krzysztofa Kotkowicza.

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi systemu komentarzy Disqus w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu komentarze.