Blockchain – technologia przyszłości czy zwykła ściema?

Blockchain. Magiczne słowo. Czym jest ów magiczny blockchain i w jaki sposób można go wykorzystać w swojej działalności? No i najważniejsze – co na to wszystko prawo? Czy da się legalnie korzystać z możliwości, jakie daje blockchain?

Na te i inne pytania związane z blockchain znajdziesz odpowiedzi w mojej rozmowie ze specjalistą w tym zakresie, Arkiem Szczudło, co-founderem kancelarii prawnej Creativa.

Spis treści

Blockchain – poradnik w wersji audio

Poradnik na temat blockchain powstał pierwotnie w wersji audio. To nagranie godzinnej rozmowy, którą przeprowadziłem z Arkiem Szczudło. Poniżej widzisz odtwarzacz, który pozwoli Ci odsłuchać 48. odcinek podcastu Prawo dla kreatywnych poświęcony blockchain.

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi Soundcloud w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu odtwarzacz.

Wszystkie pozostałe odcinki podcastu „Prawo dla kreatywnych” znajdziesz na podstronie poświęconej podcastowi.

Blockchain dla początkujących

Wojciech: Cześć, Arku, fajnie, że wpadłeś do podcastu o prawie dla kreatywnych. Powiedz, proszę, parę słów o sobie.

Arkadiusz: Nazywam się Arkadiusz Szczudło. Przedstawiam się jako prawnik od mody. Współprowadzę bloga „Prawo w modzie„, a w ramach mody zajmuję się głównie nowymi technologiami, m.in. blockchainem i e-commerce.

Wojciech:  Dziś będziemy mówić o blockchainie, czyli o czymś, co wielu osobom kojarzy się tajemniczo. Powiem szczerze — mnie również. Zacznijmy więc od podstaw. Powiedz, co to w ogóle jest ten blockchain?

Arkadiusz: Osoby początkujące mogą porównać blockchain do księgi, w której zapisujemy różne rzeczy. I o ile jesteśmy w stanie wyrwać z księgi kartkę z informacjami, tak z blockchaina nie da się usunąć zamieszczonych danych. Myślę, że to jest najłatwiejsza definicja. Czyli blockchain to po prostu baza danych, do której wpisujemy wiele rzeczy i z której nie możemy ich usunąć.

Wojciech:  A jak wpisujemy rzeczy do blockchaina?

Arkadiusz: Możemy to zrobić na kilka sposobów. Najpopularniejszym jest korzystanie z tzw. tokenów, czyli pewnego rodzaju kryptowalut. W uproszczeniu — wpisujemy do kryptowaluty informacje, wysyłamy je do blockchaina  i one tam po prostu zostają. A jeżeli chcemy wywołać w blockchainie określone funkcje, dosyłamy mu token z informacją, np.: start.

Wojciech: Brzmi to trochę jak język programowania.

Arkadiusz: Zgadza się, technologia ta korzysta z ogólnodostępnych języków oprogramowania. Natomiast upraszczając — to tak jakbyśmy wysyłali do kogoś maila, korzystając z oprogramowania typu Outlook. W blockchainie zamiast maila występuje token. 

Zasada działania blockchaina

Wojciech: Czyli tak naprawdę pojęcie blockchain używane jest w kontekście technologii, a nie serwera, chmury czy innego narzędzia? Blockchain to technologia służąca do przesyłu danych?

Arkadiusz: Tak, jest to technologia służąca do zbierania danych. Możliwość ich przesyłania w różnych kierunkach jest dodatkową funkcjonalnością. Blockchain opiera się głównie na rejestrowaniu danych. 

Natomiast kryptowaluty, przesyłanie danych, tworzenie samowykonywalnego oprogramowania itd. to po prostu wybrane z licznych funkcji, które występują w ramach blockchaina. Dla uproszczenia nazywałbym blockchain rejestrem takim jak plik Excela.

Wojciech: A gdzie ten rejestr się znajduje? Musimy skonfigurować coś po swojej stronie czy też to są to gotowe rozwiązania?

Arkadiusz: Blockchain można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy to blockchain otwarty. Każdy ma do niego dostęp i może skorzystać z jego rozwiązań. Dane, które umieszczamy na blockchainie otwartym będą znajdowały się na każdym komputerze, który go przetwarza. Na blockchainie otwartym nie ma instytucji nadzorczej czy administratora. Natomiast przy blockchainie zamkniętym wszystko zależy od administratora — to nie różni się od standardowego serwera. 

Trzeba też podkreślić, że nie każdy blockchain ma takie same funkcjonalności. Bitcoin jako pierwotny i najbardziej uproszczony blockchain ma ograniczone funkcje. Możemy tam przesyłać kryptowaluty Bitcoina i to jest wszystko. Natomiast są takie blockchainy, w ramach których możemy wysyłać smart kontrakty, czyli de facto zawierać umowy za pomocą blockchaina.

Blockchain otwarty — od czego zacząć?

Wojciech: Domyślam się, że jest bardzo dużo blockchainów otwartych. Jeżeli chcielibyśmy skorzystać z takiego blockchaina, jak znaleźć go w sieci?

Arkadiusz: Jeżeli myślimy o wykorzystaniu blockchaina, musimy się zastanowić, w jakim celu chcemy go zastosować. Przykładowo: Alibaba wdrożyła w ramach blockchaina tzw. listy przewozowe. W tym celu musieli znaleźć taki blockchain, który pozwolił na wgrywanie danych znajdujących się na liście przewozowym. 

Zatem najpierw wychodzimy od funkcjonalności, której potrzebujemy, a następnie szukamy blockchaina, który pozwoli ją wdrożyć. Obecnie jest tak dużo blockchainów, że ciężko byłoby nie znaleźć takiego, który ma interesującą nas funkcjonalność.

Myślę, że dziś mało kto porywa się na stworzenie własnego blockchaina, może tylko korporacje. H&M jakiś czas temu miał próby wdrożenia swojego blockchaina, natomiast finalnie skorzystał z otwartego.

Jak powstaje blockchain?

Wojciech: Kto dostarcza te otwarte, dostępne dla wszystkich blockchainy? Czy to jest zespół ludzi, którzy nad tym pracują, czy programista?

Arkadiusz: Na początku ktoś tworzy blockchaina. Natomiast w pewnym momencie wychodzi on poza kontrolę twórców i staje się otwartym blockchainem. Można powiedzieć, że to użytkownicy zaczynają przejmować nad nim kontrolę. 

W taki właśnie sposób rozmnożyła się liczba blockchainów — wiele firm tworzyło własne sieci i ich modyfikacje. Z czasem technologia ta przestała być zamknięta i stała się ogólnodostępna. 

Wojciech: Czyli można to porównać do oprogramowania na wolnej licencji, które rozwijane jest społecznościowo. Każdy może uzyskać do niego dostęp i zmodyfikować, ale nie może tego oprogramowania „zamknąć” i czerpać z niego wyłącznych korzyści?

Arkadiusz: W uproszczeniu przyjmijmy, że tak. Istnieją sposoby na przejmowanie blockchainów, ale to już bardziej temat dla programisty. Na blockchainie odbywają się pewnego rodzaju większościowe głosowania. Jest to bardzo skomplikowane.

Wojciech: Można powiedzieć, że blockchain ma swoje walne zgromadzenia akcjonariuszy i wspólników?

Arkadiusz: Tak, można to tak porównać.

Zastosowanie blockchaina przez duże marki

Wojciech: Czy mógłbyś zobrazować blockchain na konkretnym przykładzie? Wspomniałeś już Alibabę i wykorzystanie blockchainów do tworzenia listów przewozowych. Jak rozumiem, podmioty, które realizują zamówienie muszą mieć dostęp do informacji i możliwość przesyłania ich między sobą?

Arkadiusz: Dokładnie. U Alibaby działa to w ten sposób, że to jest po prostu rejestr, tyle że na blockchainie. Zarząd Alibaby jest w stanie śledzić każdy ruch ich transportu w sieci. Dostęp do danych na blockchainie Alibaby mają pracownicy i podwykonawcy. Ale nie są oni w stanie tych danych zmodyfikować. 

Wojciech: A jak blockchain wykorzystywany przez Alibabę do listów przewozowych ma się do tradycyjnych rozwiązań? Czy działa on podobnie do systemu CRM zarządzającego listami przewozowymi? Czy blockchain ma przewagę nad tradycyjnym rozwiązaniem chmurowym typu Saas?

Arkadiusz: Z tego, co wiem, działa to u nich jako CRM. Jeżeli byłaby to sieć otwarta, nie można by było zmienić znajdujących się w niej danych. Różnica polega na tym, że do CRM-a można się włamać i usunąć dane. Natomiast na otwartym lub mocno rozproszonym blockchainie, nie jesteśmy w stanie ich usunąć. Jeżeli raz coś wrzucimy do blockchaina, to tak naprawdę pozostaje to w nim do końca, do ostatniego użytkownika, który będzie miał bazę u siebie. To jest głównym atrybutem blockchaina. 

W markach odzieżowych działa to w podobny sposób. Poprzez blockchain można śledzić cały cykl dostawy danego produktu. Niektóre firmy wychodzą jeszcze dalej —  są w stanie przedstawić zwierzę, z którego został wykonany dany produkt. Jeżeli działa to na blockchainie otwartym, nie jesteśmy w stanie zmodyfikować tych danych. Natomiast, jeśli byłby to źle zarządzany blockchain zamknięty, znajdujący się tylko na jednym komputerze, można by włamać się do niego i usunąć informacje lub zaszkodzić w inny sposób. 

Jako że blockchain jest medialną i nowoczesną technologią, wiele osób zgłasza się z pomysłami, które można by równie dobrze zrealizować na najzwyklejszej technologii. Firmy chcą wdrożyć je na blockchainie, dlatego, że zyskałby na tym ich marketing. Nieraz notowania giełdowe firm po wdrożeniu blockchaina bardzo wzrastały. 

Warto wiedzieć, że nie wszystko trzeba wdrażać na blockchainie. Ja podchodzę do tego marketingowo i biznesowo — czy takie wdrożenie zapewni pozytywne rozwiązania, czy nie przysporzy dodatkowych problemów. Pamiętajmy, że wdrożenie technologii blockchain nie jest najtańsze. Deweloperzy blockchaina są często kilkukrotnie drożsi od zwykłych deweloperów.

Przewagi blockchaina nad systemami CRM

Wojciech: Mam wrażenie, że blockchain to teraz takie słowo-klucz, które wykorzystujemy w swojej działalności, jeśli chcemy być na czasie. I mam takie przemyślenie — może je skonfrontujesz.

Około 5 lat temu typowe rozwiązania SaaS, CRM-y do fakturowania czy obsługi maili z poziomu oprogramowania działającego w chmurze były novum w stosunku do lokalnego oprogramowania na dysku. Na początku nie wszyscy byli do tego przekonani, rozwiązania te nie były też wcale takie tanie. Teraz pojawia się blockchain, który jest krokiem dalej w stosunku do znanych nam rozwiązań SaaS-owych.

Arkadiusz: Porównanie do systemów fakturowych jest bardzo dobre. Jeśli korzystamy z systemu do fakturowania na blockchainie, połączonego z księgowością, która  ma dostęp do niezmiennych danych — ryzyko oszustw i usuwania faktur jest wyeliminowane. Gdyby to takiego rozwiązania podłączyć urząd skarbowy, nie byłoby potrzeby dodatkowej kontroli dokumentacji z tego względu, że na blockchainie nie można zmienić danych. Raz wrzucona faktura, po prostu by tam została. 

Wojciech: Czyli można powiedzieć, że tam, gdzie szukamy pewności obrotu, możemy sięgnąć po blockchain? Coraz częściej walczymy o pewność, że np. wyrażona przez nas zgoda marketingowa nie zostanie zmieniona przez administratora bazy. Rozumiem, że blockchain odpowiada na te problemy w taki sposób, że nikt nie jest w stanie zmienić zamieszczonych informacji. 

Arkadiusz: Dokładnie tak. I to jest clue korzystania z blockchaina. Natomiast pojawia się problem rozproszonych, zamkniętych blockchainów. Takim przykładem są blockchainy rządowe —  posłużmy się omawianym urzędem skarbowym. Jeżeli urząd skarbowy trzymałby dane w poprawny sposób na rozproszonym blockchainie, to nawet gdyby ktoś zrzucił bombę atomową na Unię Europejską, nie byłby w stanie ich usunąć.

Nawet jeżeli wysadzimy całą serwerownię i wszystkie backupy, to blockchain i tak przetrwa, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie posiadał zapisy z rejestru. Blockchain jest w stanie przesłać dane pomiędzy osobami w Azji, a nawet na Księżycu, jeżeli tylko jest dostęp do internetu.

Wojciech: To jest dla mnie najważniejsza informacja w tej rozmowie, bo pozwala zrozumieć, skąd taka popularność blockchaina.

Arkadiusz: Posłużmy się przykładem katastrofy klimatycznej. Przyjmijmy, że nadmorskie miasto nie korzysta z serwerowni w Warszawie, tylko wszystkie dane trzyma lokalnie na komputerze. Przychodzi nagle tajfun, który niszczy budynki i rodzi się problem braku dostępu do danych. Nie ma jak ich odzyskać. I tu akurat jest bardzo duży plus zastosowania blockchaina.

Wojciech: Zdecydowanie, bo — jak wspomniałeś — przedsiębiorcy najczęściej bazują na data center u podmiotów zewnętrznych. I zawsze istnieje ryzyko fizycznego zniszczenia serwera i kopii zapasowych. 

Arkadiusz: Dokładnie. Mówiąc o blockchainie, mówimy o milionach takich serwerów. To nie jest kwestia trzech użytkowników korzystających z otwartego blockchaina, tylko naprawdę dużej ilości osób przechowujących dane w taki sposób. 

Wojciech: Gdzie przechowywane są te dane?

Arkadiusz: To są najczęściej tzw. kopalnie, które kopią kryptowaluty m.in. bitcoina, eter —  i w ramach sieci przechowują te rejestry.

Kopanie walut – jak to się odbywa?

Wojciech: Chciałbym nawiązać do kopalni. Mam wrażenie, że obok blockchaina to jest drugie słowo-wytrych, podchwycone przez media. Jakbyś opisał komuś, kto nie ma o tym pojęcia, czym jest koparka i co oznacza kopanie walut?

Arkadiusz: Kopanie i kopalnie wzięły się z tradycyjnych kopalni. Tutaj wydobywa się kryptowalutę i tokeny. Kopanie polega na tym, że urządzenia obliczają wzór matematyczny. I z każdym dojściem do wyniku końcowego wykopywana jest określona ilość kryptowaluty. Wynik wzoru matematycznego pozwala na jej odblokowanie. 

Wojciech: To pewnie stąd biorą się dywagacje, że im mocniejszy sprzęt, tym więcej wykopie — jak rozumiem dlatego, że im szybciej zakończy metodę obliczania algorytmu, tym szybciej dojdzie do finiszu. 

Arkadiusz: Tak. Natomiast z upływem czasu i coraz większą liczbą koparek poziom trudności wzrasta. Blockchain się samoreguluje, ale to już są szczegóły techniczne. 

Wojciech:  Jeszcze tylko jedna kwestia techniczna — kiedy kończy się obliczanie wzoru, powstaje jakiś plik czy zapis na serwerze?

Arkadiusz: Blockchain jest łańcuchem bloków. Każda rzecz, którą do niego wrzucimy lub zostanie w nim wygenerowana, oznacza powstanie kolejnego bloku. Można to porównać do komórek w Excelu, które zapisywane są danymi. W tym przypadku zapisana zostanie informacja, że w danym portfelu znajduje się jedna dodatkowa kryptowaluta.

Wojciech: A czy liczba bloków w tym łańcuchu jest ograniczona, czy też można je w nieskończoność powielać?

Arkadiusz: Jest i nie jest ograniczona. Na bitcoinie jest ograniczona, natomiast wprowadza się pewnego rodzaju uproszczenia do systemu miar. Przykładowo w sytuacji, gdy jeden bitcoin jest wart 22 tysiące, trudno byłoby operować wartościami do 8 cyfr po przecinku. W związku z tym wprowadza się subwartości. Przy wymianie kryptowalut ograniczenie to nie wpływa na korzystanie z blockchaina. Jeżeli chcemy korzystać z tokenów użytkowych np. tokenów płatniczych i wykorzystywać je jako punkty lojalnościowe na swojej platformie internetowej, na podobnej zasadzie jak punkty PayBack, jesteśmy w stanie generować miliony tego rodzaju tokenów w ramach jednego smart kontraktu. Także są blockchainy, które nie mają ograniczeń jako takich. 

Blockchain w służbie biznesu

Wojciech: Mam wrażenie, że rozmowy o kryptowalutach, tokenach i blockchainie często odbywają się na poziomie zaawansowanym. Publikacje temu poświęcone również operują specjalistycznym językiem. W efekcie osoby, które nie znają się na tym, czują się przytłoczone.

Arkadiusz: Rozmawiając z osobami, które nie wiedzą, czego chcą — a 90% zgłaszających się osób nie wie, jak wykorzystać blockchain — bazuję na przykładach. Kiedy zgłasza się do mnie marka odzieżowa, przedstawiam możliwe rozwiązania, np. kwestie listów przewozowych czy otwartości całej produkcji. Te wszystkie informacje można zamieścić na blockchainie. 

Jeżeli zgłasza się platforma internetowa, na której można kupić pakiety abonamentowe na korzystanie z danej aplikacji, może ona wdrożyć blockchain, tylko po to, żeby mieć u siebie system płatności. Wówczas, zamiast korzystać z zewnętrznej instytucji płatniczej, w której płaci się tradycyjną walutą, klient płaciłby u nich tokenami.

Podobny przykład to właśnie punkty lojalnościowe — to popularne rozwiązania, proste do wdrożenia pod kątem prawnym. W tradycyjnej formie są one w Polsce legalne. Zamiast punktów lojalnościowych zbieramy tokeny do naszego portfela. Firma generująca tokeny nie będzie mogła zmniejszyć liczby punktów, nie stracimy też informacji o nich, gdy zgubimy kartę. W ten sposób najprościej jest wytłumaczyć, na czym bazuje blockchain. 

Wojciech: W przykładach, o których mówisz, pojawiają się tokeny, punkty lojalnościowe, bitcoiny czy też innego rodzaju waluty wirtualne. Rozumiem, że w ramach jednego łańcucha blockchainowego może funkcjonować cokolwiek, co możemy przetransferować w tej technologii?

Arkadiusz: Wchodząc już w kwestie prawne — token najczęściej jest tym, na co się umówimy. Może on reprezentować punkt czy akcje w spółce. W Polsce się nie da tego zrobić, ale w innych krajach są takie możliwości. Token może też reprezentować wartość pieniężną czy samowykonywalny program, czyli tzw. smart kontrakt. 

Token czy kryptowaluta mogą być środkiem transportu pomiędzy siecią realną a blockchainem. Wszystko zależy od tego, na co się umówimy i na co zgodzą się inni użytkownicy. Generując tego typu tokeny, często ustanawia się regulamin. Podobnie jak w  e-commerce — użytkownicy korzystający z tokenów w ramach danej platformy akceptują regulamin. 

Wojciech: Czyli można powiedzieć, że token jest pewnym źródłem informacji, a co będzie się za nim kryło, zależy od nas?

Arkadiusz: Tak. I tutaj należy uwzględnić to, co powiedziałem wcześniej o ograniczeniach samego blockchaina. Na Ethereum można wgrywać smart kontrakty, na bitcoinie już nie. Więc to też zależy od funkcjonalności danego blockchaina.

Tokenizacja biznesu — co to oznacza?

Wojciech: Skoro omówiliśmy pojęcie token, to nasuwa się od razu tokenizacja. Co to znaczy stokenizować biznes?

Arkadiusz: Kiedy klient przychodzi i mówi, że chciałby stokenizować swój biznes, najczęściej nie wie, co chce zrobić z blockchainem, poza tym, że chciałby go po prostu marketingowo wykorzystać. W takiej sytuacji tłumaczę na przykładach, czym jest token i jakie są jego rodzaje. I jeżeli klient będzie zastąpi część tradycyjnych rozwiązań swojej działalności tokenem, wtedy powiemy, że stokenizował swój biznes.

Wojciech: Czyli przykładowo sklep internetowy, który ma tradycyjny  program lojalnościowy, może wykorzystać tokeny, nie bazując na rozwiązaniach e-commerce powiązanych z bazą MySQL, tylko wdrażając technologię blockchain.

Arkadiusz: Dokładnie tak. Mówimy tutaj o utility tokenach, czyli tokenach użytkowych — dostarczają one jakąś użyteczność, np. punkty lojalnościowe. Na rynku finansowym tokeny mogą reprezentować prawo do dywidendy w ramach spółki. Są to tzw. security tokeny. W Polsce takie rozwiązania nie są mile widziane, prawnie stanowią one duży problem. Być może pojawi się wersja prostej spółki akcyjnej czy rejestry notariuszy, które będą funkcjonować na blockchainie. Myślę, że to raczej melodia przyszłości. 

Smart kontrakty zamiast tradycyjnych umów?

Wojciech: Zainteresował mnie temat smart kontraktów. Czy może przyjść do ciebie klient i powiedzieć, że chciałby odformalizować czasochłonny proces zawierania umów ze swoimi klientami? Czy mógłby zawierać umowy przez blockchain?

Arkadiusz: Umowy mogą mieć formy pisemne i inne. I właśnie te „inne” można zamieścić na blockchainie. Jednak nie umieszcza się na nim całych umów, tylko te elementy, które mogą być samowykonywalne. Jeżeli pod daną umowę można podłączyć automatyzację np. płatności, które będą wykonywane raz w miesiącu, to ten element można zamieścić na blockchainie —  będzie on działał w ramach smart kontraktu. 

Smart kontrakt jest mylną nazwą, bo jest nie tyle kontraktem, co najczęściej elementem umowy między stronami, który da się wykonywać w zautomatyzowany sposób. Najczęściej dotyczy akceptacji elementów, które generują płatność.

Wojciech: Czyli jeżeli strony są związane umową, to w toku jej wykonywania powtarzalne czynności można przenieść na blockchain, sprawiając, że będą się działy bez naszego udziału — łatwo, prosto i przyjemnie.

Arkadiusz: Tak. Przy czym należy uwzględnić fakt, że będą to informacje otwarte. Będzie zatem wiadomo, że została pobrana kwota z danego portfela i przesłana na inny portfel. Takiej informacji nie będzie można zmienić. To duży plus w sytuacjach, gdy mamy problemy z płatnościami — otrzymujemy potwierdzenie, że ktoś nie dokonał danej płatności, nawet jeżeli twierdzi, że wykonał przelew.

Blockchain a RODO

Wojciech: Wspomniałeś o otwartej informacji — różnie można ją rozumieć. Czy dostęp do informacji przechowywanych na blockchainie można ograniczyć do określonego kręgu osób? To nie jest tak, że każdy może zobaczyć, czy pan Kowalski zapłacił za gadżet erotyczny w sklepie?

Arkadiusz: Każdy może zobaczyć, odczytać informacje, które są w bloku. Podejmowane są próby szyfrowania, ale nie wiem, na jakim etapie stanęły. Jest to też problem pod kątem danych osobowych i RODO. 

Wojciech: O tym też pomyślałem.

Arkadiusz: To duży problem. Obecnie dąży się do tego, by nie wysyłać danych osobowych. Firmy korzystające z prawników, specjalistów od RODO i blockchaina najczęściej nie wysyłają danych osobowych, tylko numer identyfikacyjny. Dla nas to będą dane osobowe, ale dla osoby z zewnątrz już nie, ponieważ nie zidentyfikuje ich po numerze. 

Wojciech: Pomyślałem o łączeniu wpisów z danymi np. w kontekście Alibaby. Nie wyobrażam sobie, żeby Alibaba wysyłała na otwarty blockchain dane osobowe zawarte w listach przewozowych.

Arkadiusz: Alibaba korzysta z zamkniętego blockchaina, do którego nikt z zewnątrz nie ma dostępu. Natomiast H&M czy inne marki, które próbują wdrażać blockchain w celach marketingowych, korzystają z otwartych blockchainów. Najczęściej wykorzystują je do informowania, jak wyglądał proces produkcji krok po kroku. Alibaba korzysta z blockchaina w inny sposób. Tak jak na początku wspominałem — najpierw zastanawiamy się, co chcemy zrobić, następnie szukamy odpowiedniego rozwiązania.

Wojciech: Jeżeli jesteśmy przy RODO, to nasunęło mi się jeszcze jedno zagrożenie: wspomniałeś, że z blockchaina nigdy nie usuniemy danych. Jeżeli wykorzystamy go do przetwarzania danych osobowych, to tak naprawdę sami donosimy na siebie — nie mamy w tym przypadku polityki retencji i nie możemy usunąć informacji.

Arkadiusz: Niestety, tak to wygląda. Dlatego podejmowane są próby szyfrowania, aby to obejść. Pamiętajmy, że blockchain powstał jeszcze przed RODO, więc nie brano pod uwagę tego typu rozwiązań. Ale i obecnie, gdy rozmawiam z osobami wewnątrz społeczności blockchainowej, RODO jest jednym z ostatnich elementów, na które zwraca się uwagę. 

Wojciech: Generalnie, jak to w technologiach i biznesie technologicznym bywa, przychodzi się za późno. 

Arkadiusz: Tak. I trzeba też mieć świadomość, że jest to jest nowa technologia, która rozwija bardzo szybko. Nowe rozwiązania powstają czasem z miesiąca na miesiąc. 

Wojciech: Porozmawiajmy jeszcze o tym, czym ty i twoja kancelaria się zajmujecie. Wyobrażam sobie, że przychodzi wielu klientów, którzy chcą działać z blockchainem. Jesteś w stanie przybliżyć proces doradztwa takiemu klientowi?

Arkadiusz: Moją główną usługą jako prawnika jest opiniowanie i regulowanie prawne rozwiązań. Bywają sytuacje, gdy pomagamy klientom w kwestiach okołobiznesowych, obejmujących m.in. RODO, regulaminy, weryfikację rozwiązania przy Komisji Nadzoru Finansowego w ramach Innovation Hub itd. 

Współpracujemy też ze specjalistami od marketingu, układania white papers, czyli dostępnego publicznie biznesplanu. Zawsze staramy się pomóc w szerokim zakresie. 

Natomiast głównym obszarem kancelarii są kwestie regulacji prawnych i testowania pod kątem prawnym. Weryfikujemy, czy zamierzenia klienta mają rację bytu. A jeżeli klient nie wie, czego chce, proponujemy mu rozwiązania, które sami wdrażaliśmy albo opiniowaliśmy lub po prostu wiemy, że są legalne. 

Blockchain w polskich firmach

Wojciech: Czy polski przedsiębiorca, który chciałby marketingowo wykorzystać blockchain, może go bezpiecznie wdrożyć?

Arkadiusz: Tak, jak najbardziej. Mówiąc o wykorzystaniu marketingowym blockchaina, najczęściej mamy na myśli tzw. marketingową publiczną tokenizację, czyli punkty lojalnościowe, próby sprzedaży prawa do dywidendy itd. Część rzeczy można zrealizować. Natomiast, jeżeli mówimy o wykorzystaniu blockchaina wewnątrz, tak jak np. zrobiła to Alibaba, to może nawet 100% kwestii dałoby się zrobić w Polsce. Trzeba powiedzieć wprost — są to kwestie nieregulowane prawnie.

Wojciech: Oczywiście, musimy pamiętać o obowiązujących regulacjach, które mają wpływ na możliwość zastosowania w blockchainie — jak chociażby kontrowersyjna kwestia danych osobowych. 

Arkadiusz: Tak, dokładnie. Jedyna ustawa, która dotyczy walut wirtualnych to AML, czyli Anti-Money Laundering — Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. Jest to więc rynek nieuregulowany. 

Kiedy przychodzi klient, rozwiązanie, które chce wprowadzić, trzeba dopasować do tradycyjnego rynku. Obecnie większość opiniowania tego typu projektów polega na porównywaniu nowych funkcjonalności do tego, co już znamy.

Posłużmy się przykładem smart kontraktów. Gdyby porównać smart kontrakt do umowy zlecenia, okazuje się, że nie może on być umową zleceniem, bo w tego typu umowach piszemy kwestie, które podlegają interpretacji. Smart kontrakt jest zerojedynkowy — musimy zamieścić w nim rzeczy, których nie da się interpretować. 

Wojciech: Czyli można to nazwać automatyzacją procesów, które są powtarzalne, pewne i niezależne od czynników ocennych.

Arkadiusz: Przy smart kontraktach tak jest.

Wojciech: Blockchain kojarzy mi się z rozwijającymi się kiedyś w Polsce sieciami P2P, czyli peer-to-peer. Pobierane przez ludzi pliki znajdowały się na nieskończonej ilości urządzeń osób podłączonych do danej sieci. Każda osoba pobierająca plik, uzyskiwała do niego dostęp. Czy takie skojarzenie jest słuszne?

Arkadiusz: To dobre porównanie do blockchaina. Tutaj również dane trzymane są na urządzeniach wielu użytkowników.

Blockchain — skąd czerpać wiedzę?

Wojciech: Za nami godzina rozmowy i mam nadzieję, że słuchacze przybliżyli sobie temat blockchaina. Powiedz jeszcze, Arku —  jeżeli ktoś chciałby w Polsce rozwijać się w tym zakresie, jak to zrobić? Czy da się w Polsce zostać specjalistą od blockchaina?

Arkadiusz: Jak najbardziej da się. Trzeba tylko wziąć pod uwagę to, że cała komunikacja odbywa się w języku angielskim. Polecam bezpośrednio kontakt z innymi programistami — są bardzo otwarci na współpracę. Organizowane są też kursy zagraniczne związane z blockchainem — dostępne na platformach typu LinkedIn Learning czy Udemy.  Sporo materiałów dostępnych jest w internecie. 

Natomiast jeżeli mówimy o kwestiach prawnych, to powiem, że tutaj robi się duży problem. Technologia rozwija się na tyle szybko, że rozwiązania prawne są czasami wymyślane z dnia na dzień, więc książka o smart kontraktach czy blockchainie wydana pół roku temu będzie już nieaktualna. 

Wojciech: Dzięki, Arku. Na sam koniec powiedz wszystkim naszym słuchaczom, gdzie mogą Cię znaleźć, jeżeli będą chcieli porozmawiać o kwestiach prawnych związanych z blockchainem?

Arkadiusz: Najłatwiej można mnie znaleźć poprzez moje imię i nazwisko, czyli Arkadiusz Szczudło. Obojętnie, w jakim social medium — czy to LinkedIn, Facebook, Instagram, TikTok czy GoldenLine. Zapraszam do kontaktu we wszelkich kwestiach związanych z blockchainem. Nawet jeżeli ja nie będę mógł pomóc, chętnie przekieruję do kogoś z mojej sieci kontaktów. 

Wojciech: Wielkie dzięki za rozmowę.

Arkadiusz: Dziękuję bardzo.

Newsletter

Chcesz otrzymywać wartością wiedzę bezpośrednio na swoją skrzynkę e-mail? Zapisz się do newslettera.

Prakreacja.pl

Niestety, ale wybrałeś/aś brak obsługi systemu komentarzy Disqus w menu cookies. Zmień to ustawienie, żeby zobaczyć w tym miejscu komentarze.